Sleza slabiej rzuca za trzy, popelnia tez wiele bledow w kryciu - roznica wzrostu na korzysc Wisly potegowana jest przez zostawianie nizszych zawodniczk pod Koszem z Giden i Kobryn.
W Wisle odrodzila sie Simmons, lepiej gra takze Szott-Hejmej. Wisła prowadziłaby jeszcze wyzej, gdyby lepiej egzkowala wolne.
Na razie krakowianki w polu satysfakcji, Sleza jakby oszolomiona, w pierwszej kwarcie zacezlo sie od 11:2, potem nie bylo wiele lepiej. Nie robi roznicy Greene, bez ktorej Sleza dala sobie rade we Wro ( kontuzja po pieciu minutah pierwszego spotkania)
Moze sie wydawac, ze jest " po meczu", ale ten nie zna zycia, kto nie rozumie kobieych dyscyplin zespolowych.
Komentarze